Północny jesienny zachód
Człowiek nie zmienia się od razu, nagle jakby piorun strzelił. Zmiana wymaga czasu. Wymaga też, wiadomo, bodźca, katalizatora, nagłego zdarzenia, które uświadamia mu potrzebę zmiany. I o jest jedyna nagłość. Zmiana nastawienia. Wtedy można konsekwentnie dążyć do wprowadzenia zmian w praktykę. W codziennych drobnych sprawach zauważać usterki i działać inaczej. Brzmi jak strasznie mozolna praca, ale jeśli tylko jasno widzimy sens i cel... Nic przyjemniejszego. W końcu przecież zmierzamy ku lepszemu.
Należy wymagać od siebie, nawet gdyby inni od nas nie wymagali. Dopiero potem można wymagać od innych.
Bardzo dobrze, że życie cały czas daje w twarz, raz po raz, to z lewej, to z prawej; w momentach, gdy myślisz, że jest zajebiście. Bardzo dobrze. Małe osiągnięcia nie są po to, by usiąść z dupą i cieszyć się z namiastki sukcesu i dziwować ojejj jak jest fajnie. One są po to, by piąć się wyżej. Żeby dobre było lepsze. Żeby średnie było dobre.
Poczułam dziś dość dotkliwie, że zawiodłam w kilku kwestiach. Świadomość ta przyszła z rana, jeszcze przed słońcem (słońce wstaje o 9:40). Strasznie to było gówniane uczucie, ale... grunt to szybko wyciągać wnioski. I nie milczeć do cholery, nie milczeć! Wytrzymać ten kwaśny smak świadomości, że dało się dupy, połknąć i popić słodkim! "Proste słowa z gardła nie chcą wyjść najbardziej." Zwłaszcza ja mam z nimi problemy. Wiem doskonale, co było nie tak, i strasznie mi głupio. I snuję się potem jak nie powiem co, i zbieram w sobie, żeby powiedzieć, to, co chcę. Bo chcę, tylko, nikt mnie tego nigdy nie uczył. I gardło nie jest przyzwyczajone do mówienia niektórych słów na głos. Uczyłam się więc sama i jestem teraz dumna. Szło opornie, ale trafiłam w końcu do właściwych drzwi i powiedziałam 'tak, zawiodłam, przepraszam, ale zaraz wszystko naprawię!'. I ulga. Takie to proste. Takie to trudne.
Wypijmy za błędy. Wkrótce. Ale najpierw je naprawmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz